Albowiem czego zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała, tego dokonał Bóg: przez zesłanie Syna swego w postaci grzesznego ciała, ofiarując je za grzech, potępił grzech w ciele […].
— List Pawła do Rzymian 8,3
Jeśli czuję wyrzuty sumienia z powodu grzechu, wtedy podnoszę swoje oczy i spoglądam na miedzianego węża na krzyżu, na mojego umiłowanego Pana Chrystusa. Tam znajduję inny grzech, różniący się od mojego grzechu, który mnie także oskarża i chce mnie pożreć. Tym innym grzechem jest jednak Chrystus, mój Pan, który dla nas został uczyniony grzechem, choć sam grzechu nie znał, abyśmy w nim byli sprawiedliwością, którą Bóg uznaje. To ten grzech ma moc potępienia moich grzechów oraz odrzucenia i zniszczenia grzechów całego świata. Zatem mój grzech jest potępiony przez tamten grzech, to jest przez ukrzyżowanego Chrystusa, aby mnie już nigdy nie potępił. I chociaż znajduję śmierć w moim ciele, która zadaje mi cierpienia i śmierć, to jednak mam inną śmierć wobec tej śmierci, która jest śmiercią mojej śmierci, która ją znów krzyżuje i odrzuca.
Marcin Luter
Rozważanie pochodzi z książki „Drogowskazy chrześcijanina na każdy dzień” wydanej przez wydawnictwo Warto, którą można kupić tutaj.