Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj […].
— Ewangelia Mateusza 6,11
Święte Boże Słowo nosi w Piśmie wiele nazw, odpowiednio do jego niezliczonych cnót i dzieł. Nazywane jest duchowym mieczem, którym można stawić opór diabłu i wszystkim duchowym przeciwnikom. Nazywa się je światłem, deszczem o poranku i deszczem wieczorem, rosą z nieba, złotem, srebrem, lekarstwem, suknią, ozdobą i wieloma podobnymi określeniami. Przyrównane jest też do chleba, gdyż dusza jest przez nie karmiona, umocniona, staje się wielką i silną. Nie należy przez to rozumieć jedynie samego chleba. Gdyż tak jak w Piśmie pod cielesnym chlebem rozumie się wszelki pokarm dla ciała, nawet bardzo wykwintny, tak samo duchowy chleb to każdy pokarm dla duszy w całej ich mnogości. Gdyż na ziemi jest wiele dusz, a każda z nich ma różne potrzeby i zdolności pojmowania, a jednak Słowo Boże zaspakaja w obfitości wszystkie potrzeby każdej z nich. Gdyż gdyby zgromadzić w jednym miejscu wszystkie królewskie potrawy, jakie były i jakie jeszcze mogą być, to i tak w żadnej mierze nie mogłyby się one równać z najmniejszym nawet Słowem od Boga. Dlatego nazywa je Pan Chrystus w Ewangelii królewską ucztą weselną (Ewangelia Mateusza 22,2n.), a Izajasz wykwintną, wyborną i wspaniałą ucztą (Księga Izajasza 25,6). Tym chlebem, Słowem i pokarmem nie jest nikt inny, jak tylko Jezus Chrystus, nasz Pan, jak to mówi w Ewangelii Jana 6,51: „Ja jestem chlebem żywym, który z nieba zstąpił, […] to ciało moje, które Ja oddam za żywot świata”.
Marcin Luter
Rozważanie pochodzi z książki „Drogowskazy chrześcijanina na każdy dzień” wydanej przez wydawnictwo Warto, którą można kupić tutaj.