Powiedzcie córce syjońskiej: Oto Król twój przychodzi do ciebie łagodny […].
— Ewangelia Mateusza 21,5
Nie uciekaj i nie bój się! On nie przychodzi tak, jak przyszedł do Adama, do Kaina, w czasie potopu, do Babilonu, do Sodomy i Gomory, także nie tak, jak przyszedł do ludu izraelskiego na górze Synaj: nie przychodzi w gniewie, nie chce prawować się z tobą ani żądać, byś zdał rachunek ze swych win. Oto wszelki gniew poszedł w zapomnienie, a pozostała tylko sama łagodność i dobroć. On chce pójść z tobą, aby twe serce radowało się z niego, umiłowało go i w pełni mu zaufało, abyś odtąd tak mocno się z nim związał i u niego szukał schronienia, jak przedtem bałeś się go i uciekałeś od niego. Chrystus nie tylko zbawił nas od tyranii i władzy grzechu, od śmierci i piekła i stał się naszym Królem, ale oddał się nam na własność, tak że wszystko, czym On jest i co ma, jest nasze, jak to mówi św. Paweł w Liście do Rzymian 8,32: „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego?”. Tak więc córka syjońska otrzymuje od Chrystusa dwojakie dobra. Pierwsze to wiara i Duch w jej sercu, przez co jest ono czyste i wolne od grzechu. Drugim jest sam Chrystus i może ona ponad otrzymanymi darami chlubić się Chrystusem, jakby wszystko, czym Chrystus był i co miał, było jej własnością, tak że może polegać na Chrystusie jako jej dziedzictwie, jak mówi św. Paweł w Liście do Rzymian 8,34: „Chrystus wstawia się za nami przed Bogiem. Jeśli On jest naszym pośrednikiem, to bierze na siebie wszystko, co nasze, a my bierzemy jako nasze wszystko, co jest jego”.
Marcin Luter
Rozważanie pochodzi z książki „Drogowskazy chrześcijanina na każdy dzień” wydanej przez wydawnictwo Warto, którą można kupić tutaj.