On [Chrystus] grzechy nasze sam na ciele swoim poniósł na drzewo, abyśmy obumarłszy grzechom, dla sprawiedliwości żyli; jego sińce wyleczyły was.
— 1 List Piotra 2,24
Wszyscy prorocy już przedtem w duchu widzieli, że Chrystus będzie największym grzesznikiem, jakiego jeszcze na ziemi nie było. Bo jeśli jest On ofiarą za grzechy całego świata, to odtąd nie jest On już taką osobą, która jest bez grzechu i niewinna. On nie jest Synem Bożym w chwale, ale jest grzesznikiem opuszczonym na jakiś czas, który nosił tutaj, i na którego plecy złożone zostały grzechy wszystkich ludzi, takich jak św. Paweł, który był bluźniercą, prześladowcą i złoczyńcą, jak św. Piotr, który zaparł się Chrystusa, jak i Dawid, który był wiarołomcą i mordercą, tak że z jego powodu imię Pana było zhańbione wśród pogan. A więc Chrystus jest osobą, która na swym ciele nosiła i na którą złożone zostały wszystkie grzechy wszystkich ludzi na całym świecie – jakie dotąd były, jakie są i jakie jeszcze będą. Zatem On sam tych grzechów nie popełnił, ale wziął je od nas, którzy te grzechy popełniliśmy, na swe ciało, by w ten sposób swą krwią zadość im uczynić.
Marcin Luter
Rozważanie pochodzi z książki „Drogowskazy chrześcijanina na każdy dzień” wydanej przez wydawnictwo Warto, którą można kupić tutaj.