Drogowskazy chrześcijanina – 4 września

Drogowskazy chrześcijanina – 4 września

Nie jakobym już to osiągnął albo już był doskonały, ale dążę do tego, aby pochwycić, ponieważ zostałem pochwycony.

— List do Filipian 3,12-13

Nic większej szkody nie przynosi chrześcijaninowi jak mniemanie, że już pochwycił i nie ma już potrzeby, by dalej szukać. Skutkiem tego wielu odpada i w tym bezpieczeństwie i zgnuśnieniu więdną i stają się leniwi. Dlatego ten, kto rozpoczął bycie chrześcijaninem, winien też uczynić drugie: pomyśleć, że jeszcze nie jest żadnym chrześcijaninem, ale próbuje dojść do tego, by nim zostać. Nasze życie to nie jest pobożność, ale stawanie się pobożnym, nie jest stanem zdrowia, ale stawaniem się zdrowym, nie jest bytem, lecz stawaniem się, nie jest spoczynkiem, ale ćwiczeniem się. Jeszcze nie jesteśmy, ale będziemy. Jeszcze się nie dokonało i zdarzyło, ale jest w toku i rozszerza się. To nie jest koniec i cel, ale droga. Chrześcijanin jest w stawaniu, a nie staje się nim. Dlatego kto jest chrześcijaninem, ten nim nie jest, to znaczy kto uważa, że już stał się chrześcijaninem, ten dopiero winien nim zostać, bo nim nie jest. Gdyż dążymy do nieba, lecz nie jesteśmy jeszcze w niebie. I tak jak nigdy nie wejdzie do nieba ten, kto mniema, że już jest w niebie, tak znalazł się w niebie ten, kto do niego dąży i próbuje tam wejść. Tak dziwne są sprawy tego Królestwa.

Marcin Luter

Rozważanie pochodzi z książki „Drogowskazy chrześcijanina na każdy dzień” wydanej przez wydawnictwo Warto, którą można kupić tutaj.